PrivPlanet
PrivPlanetPrivPlanet
Strona główna
Foty wszelakie
Japonia
Nepal
Estonia
Indonezja
Łotwa
Słowenia
Dania
Islandia
Kuba
Grenlandia
Maroko
Hiszpania
Rosja

Egip Sermia 29.08.2014 -30.08.2014
 

Do Egi popłynęłyśmy niewielką łódką, a cały rejs trwał około 5 godzin z których prawie dwie spędziliśmy przed czołem lodowca licząc na jakieś wielkie wydarzenie. Cóż, nie zawiedliśmy się. Była słoneczna, bezwietrzna pogoda i nasz gigantyczny oraz produktywny przyjaciel zaprezentował nam się w pełnej krasie. Od wyprawy do Islandii marzyłam o tym, aby zobaczyć na własne oczy jak cieli się lodowiec. Nie przypuszczałam, że cały proces może być aż tak imponujący. Najpierw oczywiście mamy zapowiedź dźwiękową która jest preludium do tego, co wydarza się chwilę później. Można to porównać do tęgiej burzy, ale zamiast deszczu spadającego z nieba mamy lodową paszczę która wypluwa to co w niej zalega. Fala jaka potem powstaje potrafi nieźle rozhuśtać łódkę pośród tej mlecznobiałej zupy złożonej z kry i okruchów lodu.

Grenlandia
 
Grenlandia  Grenlandia

W Egi miałyśmy zarezerwowany wcześniej domek i zostałyśmy tam na noc. To był jedyny luksus na który sobie pozwoliłyśmy. Nie z powodu wygód jednakże. Nie było w naszym apartamencie wody, prądu oraz toalety. Po wszelkie udogodnienia trzeba było udać się do pobliskiej kawiarni ale nam to nie przeszkadzało. Tak naprawdę zapłaciłyśmy za pokój z widokiem. :) Zainstalowane na kanapie do późnego wieczora podziwiałyśmy przez ogromne okno lodowiec i mniejsze lub większe tumany białego pyłu, gdyż tego dnia naprawdę nie szczędził nam atrakcji. Ranek za to przywitał nas porywistym, ale ciepłym wiatrem od strony lądu i pochmurnym niebem. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmiana pogody wywołała też całkowitą zmianę w zachowaniu naszego mroźnego gospodarza za oknem. Przez cały dzień pozostał niemy i aż trudno było mi uwierzyć, że dzień wcześniej udowodnił ponad wszelką wątpliwość iż lodowce są niczym żywe istoty, w co nigdy nie wątpiłam.

Grenlandia

Grenlandia  Grenlandia

Tutaj też po raz kolejny przekonałam się, że Grenlandia to nie tylko kraj dla emerytów z bogatych krajów jak zwykło się sądzić. Co prawda, to oni przeważają tutaj liczebnie, ale gdyby przyjechali w to miejsce jakieś dwadzieścia lat wcześniej mogliby sami odkryć co ma do zaoferowania ta ogromna wyspa. A tak wozi się ich wszędzie samochodami, łodziami i helikopterami. Niestety wiele miejsc jest dostępnych tylko dla ludzi którzy mogą sprawnie poruszać się na własnych odnóżach. Gros tych wiekowych turystów z tej opcji skorzystać już nie może. Czasem nawet z łodzi na pomost muszą być wynoszeni przez obsługę i najdroższe outdoorowe ciuchy w tej sytuacji nie pomagają. Nam udało się zrobić około 50 kilometrów w ciągu tych ośmiu dni pobytu i mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że to kraj dla ludzi kochających trekking. Teraz do moich top tras z Islandii będę musiała dorzucić te z Grenlandii, bo w pełni na to zasługują. 

Grenlandia  Grenlandia

W drodze powrotnej widziałyśmy wspaniałego humbaka, jednego z piętnastu gatunków wielorybów żyjących w przybrzeżnych wodach. Pływał naprawdę blisko naszej łodzi i był dość towarzyski. Wszyscy oczywiście oszaleli z radości i zamarli z aparatami w dłoniach. Tylko nasz niewielki i chudziutki kapitan w kokpicie śmiał się w kułak z całej afery. Dla niego był to chleb powszedni. Drugi długopłetwiec trafił nam się niczym wisienka na torcie. W ostatnim dniu pobytu w Ilulissat mogłyśmy go podziwiać przez ponad godzinę. Siedziałyśmy na skałach i żegnałyśmy się z tymi cudnymi widokami, a on sobie spokojnie żerował w zatoczce poniżej.

Grenlandia  Grenlandia

Grenlandia

Po co jechać na Grenlandię? Odpowiedziałabym chyba: Bo wszystko czym ten kraj jest... JESZCZE istnieje. Niezależnie od tego jaki ktoś ma stosunek do tematu globalnego ocieplenia naukowcy skrzętnie dokumentują zmiany klimatu i to co dzieje się z lodowcami Arktyki. Po obejrzeniu filmów takich jak: „Melting Point Greenland” czy „Chasing Ice” przyszłość tej dziewiczej wciąż krainy nie rysuje się w różowych barwach. Wraz z cofaniem się ( niektórzy nazywają to dosłownie umieraniem ) lodowców coraz więcej tego niedostępnego dotąd lądu odkrywa swoje tajemnice. Mówi się dziś często o wydobywaniu tam ropy i budowaniu kopalni w poszukiwaniu bardzo bogatych złóż minerałów. Podobno matka natura nie poskąpiła tej ziemi ani złota, ani diamentów. Pytanie czy niespełna 60 tysięczny kraj jest w stanie rozdawać te karty świadomie, mając za przeciwnika wytrawnego gracza jakim jest cały zachodni świat ostrzący sobie zęby na te naturalne bogactwa? Z drugiej strony potrzeba rozwoju ekonomicznego i uniezależnienia się od Danii jest tutaj bardzo silna. Trudno się dziwić narodowi, który próbuje wyhodować eksperymentalną odmianę ziemniaków na niewielkim spłachetku południowego lądu, a póki co importuje obrane i pomyte kartofelki w słoikach. Łatwo nam mówić co mają jeść, na co polować lub nie i czy wypada będąc Inuitą nosić kurtkę z foczej skóry. Grenlandczycy mają na to jedną odpowiedź: Spójrzcie co zrobiliście ze swoimi bogactwami naturalnymi i jak traktujecie zwierzęta w waszych krajach, a potem dopiero wydawajcie swoje sądy. Nasza znajoma powiedziała nam któregoś wieczora:  -  Wolałabym jeść kurczaki zamiast fok, bo mi bardziej smakują, ale nikt jeszcze nie wymyślił jak je tutaj hodować i czym karmić. Może musimy poczekać na taką genetyczną krzyżówkę, która da radę przetrwać w tych trudnych warunkach ale myślę, że już prędzej to one nauczą się latać.

Grenlandia  Grenlandia



Powrót


| Polityka Prywatności | Kontakt: ingeborge@wp.pl |