PrivPlanet
PrivPlanetPrivPlanet
Strona główna
Foty wszelakie
Japonia
Nepal
Estonia
Indonezja
Łotwa
Słowenia
Dania
Islandia
Kuba
Grenlandia
Maroko
Hiszpania
Rosja

Dyrholaey

25.08.2012
Wcześnie rano wyruszamy w podróż dookoła wyspy. Zaczęliśmy od dwóch wodospadów sąsiadujących ze sobą na wysokiej, sześćdziesięcio metrowej skale. Po drodze oczywiście mijamy niezliczone ilości owiec, które  bardzo chętnie wychodzą na drogę i żwawo maszerują środkiem, podrzucając futrzastymi zadkami na lewo i prawo. Nie miałam pojęcia, że to takie śmieszne zwierzęta, które stroją naprawdę przezabawne miny. 

Islandia    Islandia

Islandia    Islandia

Islandia   

Na koniec owczej sesji mój ulubiony Pan Kopytko :)

Islandia

Seljalandsfoss jest bardzo malowniczym wodospadem, a jego największą atrakcją jest możliwość obejścia go dookoła. Fajnie jest tak stać w chmurze wodnej bryzy i oglądać ścianę wody, która nieprzerwanie rozpryskuje się z hukiem o granatową taflę małego jeziorka poniżej. Gljufurarfoss jest z kolei mniej widowiskowy ale za to bardziej tajemniczy. Wielką frajdę sprawiło nam wejście do środka jaskini, przez wąską szczelinę skalną po to, aby ujrzeć ten częściowo ukryty przed ludzkim okiem wodospad w pełnej okazałości.

Islandia    Islandia

Islandia    Islandia

Nasz koleiny przystanek to znowu wodospad - Skogafoss. Tyle ich jest na Islandii, że z czasem przestaje się na nie zwracać uwagę....niczym na wszędobylskie owce. :)

Islandia    Islandia

Islandia    Islandia

Tak naprawdę przypadek sprawił, że wylądowaliśmy w najcudowniejszym miejscu, w jakim było nam dane nocować podczas naszej podróży. Wieczorem dojechaliśmy do Vik gdzie niezbyt miły wiatr i deszcz zmusił nas do szukania noclegu pod dachem krytym strzechą a nie brezentem :)
Niestety na kampingu nie było wolnych domków, więc skierowani przez jednego z mieszkańców trafiliśmy do Pana Trolla jak został przez nas ochrzczony bogu ducha winny farmer, który udzielił nam schronienia. Był rosłym Islandczykiem, z pokaźnym brzuszkiem i zmierzwioną czupryną. W jego małym ogródku, do którego wchodziło się przez bramkę rozmiarami pasująca do wzrostu krasnoludków, pełno było figurek kolorowych trolli. Jedne wspinały się na skały, inne siedziały skromnie pod grzybkiem albo kamieniem. Do tego zaraz obok drzwi leżały wypatroszone maskonury... Jakby tego było mało, mieszkał w miejscu, gdzie żywe dowody na istnienie tych kudłatych stworzeń były tuż za progiem. Legenda dotycząca pobliskich skał mówi o trzech trollach nazwanych Skessudrangur, Laddrangur i Langhamar, które próbowały wyciągnąć statek z morza na pobliski brzeg, jednak kiedy wzeszło słońce, światło dzienne zamieniło je w kamienie. :(

Islandia    Islandia

Nasza drewnaiana chatka w Reynisdrangar okazała się cudownym miejscem, z widokiem na półwysep Dyrholaey. Jego czarne, bazaltowe skały i grafitowe plaże nie dały mi spać w nocy. Już przed 6 rano siedziałam z nosem przyklejonym do szyby, słuchałam Lykke-Li i chłonęłam to piękno zza okna.

Islandia    Islandia

Islandia    Islandia

Islandia    Islandia

Islandia    Islandia

Islandia    Islandia

No i oczywiście nie można zapomnieć o maskonurach, które są tutaj dodatkową atrakcją. Te niewielkie ptaszki zmagają się z niemiłosiernym wiatrem, niejednokrotnie tracąc życie, gdy gigantyczny podmuch po prostu roztrzaskuje ich małe ciałka o skały. Jednak ich determinacja i wola przeciwstawienia się tej ogromnej sile natury jest godna podziwu.

Islandia    Islandia

Islandia   




Powrót


| Polityka Prywatności | Kontakt: ingeborge@wp.pl |